Header Ads Widget

Najnowsze

6/recent/ticker-posts

Park Narodowy Dolina Dolnej Odry to kłopot dla mieszkańców gminy Kołbaskowo?


Ekologia to ważny społecznie temat, zwłaszcza przed wyborami (szkoda, że rzadko po). Oczywiście musimy dbać o nasz środowisko naturalne, ale każdy fanatyzm, również ten ekologiczny jest szkodliwy. Wiara w to, że przepisami prawa można coś na tym świecie zmienić, jest po prostu infantylna. Zmieniamy świat wolą ludzi, a nie zachciejkami urzędników. Władze gminy Kołbaskowo nagle stały się bardzo aktywne na polu ekologicznym. Cieszy nas ten fakt (jako mieszkańców), można by po latach powiedzieć z ulgą – nareszcie! Martwi nas tylko, że korzystają te nasze władze z cudzych, niezbyt przemyślanych pomysłów, a nie mają własnych. 

Do czego pije piszący te słowa – oczywiście do idei powołanie parku narodowego w miejsce istniejącego Parku Krajobrazowego Dolina Dolnej Odry. Idea ze wszech miar słuszna. Jeżeli mieszkańcy gminy sobie tego życzą, niech tak będzie. Tylko mam takie wątpliwości, takie jakieś dziwne wrażenie, że ktoś tu kogoś robi w balona i nie mówi nam wszystkiego. A uważam, że mieszkańcy gminy mają prawo wiedzieć, że proponowana idea dużo w ich życiu zmieni. Przede wszystkim skok prawny z poziomu parku krajobrazowego do parku narodowego to bardzo istotna różnica. Różnica wynikająca z ustawy o ochronie przyrody. Po pierwsze wszelkie decyzje związane z parkiem nie będą już zapadały w Kołbaskowie, Gryfinie czy na biurku wojewody zachodniopomorskiego – całość władzy oddajemy do Warszawy i Brukseli. Po drugie wymuszamy zwiększenie tzw. otuliny parku (minimum dwukrotnie w porównaniu do istniejącej), a to oznacza, że takie miejscowości jak Pargowo, Kamieniec, Moczyły, Siadło Górne (częściowo), Siadło Dolne, Kurów i Ustowo znajdą się właśnie w tym obszarze. Oczywiście fanatycy będą twierdzić, że przecież otulina w parku krajobrazowym, też jest i nic się nie dzieje. Tylko to co dozwolone w przypadku parku krajobrazowego,w parku narodowym już będzie zabronione. Ustawa bowiem nie daje tutaj pola manewru. Z czym się zderzymy? Brak polowań i przesunięcie obwodów łowieckich poza otulinę to najmniejszy kłopot. Problem będzie wprowadzony obligatoryjnie plan ochrony parku, który w znaczący sposób ograniczy prawa właścicieli nieruchomości w tym rejonie. Plan ten będzie zakazywał m.in. budowy masztów telefonii komórkowej, turbin wiatrowych lub innych wysokich budowli, prowadzenia gospodarki leśnej i wyrębu drzew na prywatnych posesjach, prowadzenia prac melioracyjnych, będzie nakazywał ograniczanie i koncentrację zabudowy mieszkalnej, jak również budowy infrastruktury drogowej, czy też intensywnej gospodarki rolnej; plan będzie nakazywał również likwidację wszelkich linii napowietrznych na rzecz podziemnych, itd., itd. Co to w praktyce oznacza, dla mieszkańców tych miejscowości? Przede wszystkim powstanie rygorystyczny plan zagospodarowania przestrzennego, znaczne ograniczenia w wydawaniu pozwoleń na budowę, praktycznie zerowe możliwości prowadzenia działalności gospodarczej poza gastronomia i turystyką, prowadzenie wyłącznie ekstensywnej gospodarki rolnej, no i brak możliwości prawnych w przekształcaniu gruntów (np. z rolnych na budowlane). I wiele, wiele innych pozytywnych rzeczy.

Jak do tego dodamy biletowany (odpłatny) wstęp do parku, zakaz prowadzenia gospodarki rybackiej, brak możliwości swobodnego wędkowania i w ogóle poruszania się po parku (poza ściśle wyznaczonymi trasami), biwakowania, palenia ognisk, używania łodzi motorowych i stu kilkudziesięciu innych obostrzeń to przestaje mi się ten pomysł podobać. Mamy bowiem w tej chwili idealny układ – mamy obszar prawnie chroniony, z którego możemy korzystać i którym możemy się cieszyć. Możemy o niego dbać, ale możemy też wstać w sobotni ranek, nikogo nie pytać o zgodę i pojechać do Moczył, zwodować łódkę, a cały dzień spędzić na wędkowaniu, możemy też pojechać samochodem do Siadła Dolnego wypożyczyć kajak i zaszyć się na cały weekend z daleka od cywilizacji. I to się skończy. Skończy się też dowolne dysponowanie nieruchomościami, skończy się też „Dolina Dolnej Odry Poezją Śpiewana” w Moczyłach (ze względu na negatywny wpływ na środowisko). Nic nie będzie takie samo. Mami się nas nowymi miejscami pracy w parku (a ilu mieszkańców gminy pracuje choćby w GOKSiR Przecław?), a nikt nie mówi o likwidacji obecnych zakładów pracy znajdujących się w otulinie. Władze gminy nie mówią nam prawdy. Należy dodatkowo zakładać wzrosty obostrzeń prawnych w kolejnych latach dotyczących parków narodowych w całej Europie, taka jest linia polityki brukselskiej i nie należy zakładać, że coś w tej materii się zmieni.

Irytuje mnie jeszcze jedna rzecz – Polacy zakładają park narodowy, a 20 km na południe rozbudowuje się rafinerię (Schwedt) i zezwala się na trzykrotny wzrost emisji zanieczyszczeń do środowiska. Czy tak ma wyglądać wspólna europejska polityka w zakresie ochrony środowiska naturalnego?

Jeżeli nasz urząd przed wyborami tak nagle stał się proekologiczny, to mamy w gminie inne problemy związane z ochroną środowiska o wiele ważniejsze, jak chociażby nieczynne składowisko odpadów komunalnych w Smolęcinie. Od kilku lat bowiem, z rosnącym niepokojem obserwujemy wszyscy skokowy wzrost przypadków onkologicznych wśród naszych przyjaciół i znajomych w tamtej okolicy. Czy aby na pewno gmina Kołbaskowo wie jakie obowiązki prawne ciążą na niej w związku z tym, że jest właścicielem tego składowiska? Czy w końcu ktoś zacznie badać jakość wód gruntowej w tej okolicy i poważnie podejdzie do tematu? A jak jesteśmy przy Smolęcinie – żeby taka gmina, tak pięknie położona, nastawiona na turystykę i ekologię miała Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych rodem z PRL-u to po prostu wstyd. Wstyd dla całej gminy

imię i nazwisko do wiadomości redakcji 

Prześlij komentarz

0 Komentarze